волога та пісок
чула колись, що на самому дні ріки
захолодає час в очах риб
з тих пір щоночі кладу під язик
гарячий камінь ніби фруктову пастилку
заспокійливий біль здертих колін
і коли засинаю то сню водою
заходжу у неї щораз глибше
аж стаюся шматком скелі
або уламком скла на зеленім піску
дозволяю гляньцюватись потоком
wilgoć i piach
słyszałam kiedyś że na samym dnie rzeki
w rybich oczach chłodzi się czas
od tamtej pory co noc wkładam pod język
rozgrzany kamień jakby był owocową pastylką
uśmierzającą ból zdartych kolan
i gdy zasypiam śni mi się woda
że wchodzę w nią coraz głębiej
aż w końcu sama staję się kawałkiem skały
albo odłamkiem szkła na zielonym piasku
pozwalam wygładzać się prądom
баночка з травами
ніч виловлювала міль до склянок,
стягнула світанок на землю завиванням псів.
снилось мені сьогодні,
дівчатко із сосками як анісові цукерки —
кошенятко тепле, що спало в моїх долонях.
потім колір став ілюзією,
жадібно висмоктав світло з тієї знимки.
смакувало абсентом.
не тремчу вже. за кілька годин
вечір знову розіб’є тіні зі стін.
słoiczek z ziołami
noc wyłapała ćmy do szklanek,
wyciem psów ściągnęła świt na ziemię.
śniłaś mi się dzisiaj,
dziewczynko o sutkach jak anyżowe cukierki —
ciepłe kocię śpiące w moich dłoniach.
zanim kolor stał się iluzją,
łapczywie wyssałem światło z tej fotografii.
smakowało absyntem.
już nie drżę. za kilka godzin
wieczór znów odkruszy cienie ze ścian.
Нальоти
Не пам’ятаю вже назв птахів навколишніх,
із якими дружила при умиранні —
тихій забаві про заплющення очей.
Вони цокотіли до мене іт-іт і хотіли, аби пішла за ними.
На земному дні — казали — світліше ніж уявляють.
а все, що існує, давно розучилося мови.
Не пам’ятаю вже, чому не побігла слідом.
Можливо були зашвидкі для мене,
чи наставав час вечеряти.
А потім раптово їх наздогнала, і враз
почали гриміти.
Перш ніж ударилась, подумала що,
часом ми всі скляні.
Nаloty
Nie pamiętam już, jak miały na imię okoliczne ptaki,
którym towarzyszyłam przy umieraniu —
cichej zabawie w zamykanie oczu.
One wołały na mnie It-it i chciały, żebym poszła za nimi.
Na dnie ziemi — mówiły — jest jaśniej niż można przypuszczać,
a wszystko, co istnieje, dawno oduczyło się mówić.
Nie pamiętam już, dlaczego nigdy nie biegłam ich śladem.
Być może były dla mnie zbyt szybkie,
albo właśnie zaczynała się pora kolacji.
A potem nagle je dogoniłam, jakby przypadkiem
zaczęło grzmieć.
Zanim się stłukłam, pomyślałam jeszcze,
że czasami wszyscy jesteśmy ze szkła.
Придорожні бари наприкінці світу
Невдовзі у склянці із захололим чаєм починають спливати комарі.
Зголодніли коти втечуть аби одичіти.
Те місце покинули в поспіху. Без прощання,
наче лише на хвилинку.
Улітку смерть заразила страхом.
І навіть якщо ночами училися засинати, перед світанком
палячи опіум на городі,
бракувало розмов, від яких очищалися б очі.
Дізнаємось, що все, що важливе — неочевидне
Можливо і це переселення – лише вечірня прогулянка кухнею
тихі кроки на внутрішньому дворику, коли не можеш заснути.
Але що якби — вирушивши в дорогу — мусили б
взяти аеропортні прожектори за дороговкази. Морські маяки
завдяки яким і можливе повертання додому.
Przydrożne bary końca świata
Niedługo w szklance z wychłodzoną herbatą zaczną pływać owady.
Wygłodniałe koty odejdą, by zdziczeć.
Opuściliśmy to miejsce w pośpiechu. Bez pożegnania,
jakby tylko na chwilę.
Latem, gdy śmierć zakażała lękiem.
I nawet jeśli nocami uczyliśmy się zasypiać, przed świtem
paląc opium w ogrodzie,
brakowało już rozmów, od których nie ropiałyby oczy.
Uznajmy więc, że wszystko co ważne jest nieoczywiste.
Być może wędrówka to nadal tylko wieczorny spacer po kuchni,
ciche kroki na patio, gdy nie można zasnąć.
Ale co jeśli – by ruszyć w drogę – musimy
wziąć lotniskowe światła za drogowskazy. Morskie latarnie,
dzięki którym możliwy będzie powrót do domu.
олія на полотні
зіниці можуть бути вікнами покинутих будинків,
де сон сходить зі стін разом із тиньком.
там все куди менш реальне.
біла шкірка на вистигаючім молоці,
смуга пилу у світлі, що сочиться згори
маємо вигляд жінок із картин Вермера —
і коли видається, що майбутні дні не настануть,
живемо певніше, ніж можна було б припустити.
гаснучи у таємниці перед іншими.
сповнені несотворенних творінь
і непевності, що стискає скроні.
olej na płótnie
źrenice potrafią być jak okna opuszczonych domów,
gdzie sen odchodzi ze ścian razem z tynkiem.
tam wszystko jest nieco mniej realne.
biały kożuch na stygnącym mleku,
smuga kurzu. w sączącym się z zewnątrz świetle
wyglądamy jak kobiety z obrazów Vermeera —
podczas gdy przyszłe dni zdają się już nie istnieć,
żyjemy jaśniej, niż można przypuszczać.
gasnąc w tajemnicy przed innymi.
pełni niewyklutych jeszcze stworzeń
i niepewności, od której puchną skronie.
Переклала з польської Вікторія Фещук